Witam wszystkich ;* Dziś czuję się już trochę lepiej. Serdecznie chciałam podziękować za słowa otuchy, które bardzo są mi potrzebne. Cieszę się też, że żadna z was nie użyła wyrażenia "Będzie dobrze" Zrozumiałyście powagę sytuacji, dziękuję ;*
Mój stan psychiczny nie był na tyle silny, żebym mogła iść dzisiaj do szkoły. Postanowiłam, że zostanę w domu i sporządzę dłuższą notkę dla zajęcia myśli :)
Okej chciałabym zacząć od tego, że w moim życiu toczy bieg wiele wątków. Jeden z nich, związany jest z moimi dwiema przyjaciółkami z miasta, z którego się przeprowadziłam. Jak pisałam wcześniej imiona zostaną zmienione, więc nazwijmy je Maddie i Alex ;) Nasza przyjaźń wiele przeszła, przeżyłyśmy razem tyle, że większość dorosłych nie ma za sobą takiego bagażu doświadczeń. Mimo więzi, która nas łączy zaczynamy się od siebie oddalać, coraz bardziej się różnimy. Muszę walczyć o to by 9 letnia przyjaźń nie poszła się jebać! ;)
Następna sprawa to rodzina. Nie jest za wesoło. Rodzice się rozwodzą, ja mieszkam z mamą i siostrą, która ma 17 lat. To mała różnica wieku, dobrze się dogadujemy, choć jak wiadomo w każdym rodzeństwie zdarzają się kłótnie ^^ Każdy z nas to zna.
Mam również starszego brata, który mieszka ojcem. Z bratem mam dobry kontakt :) A z ojcem to wiadomo w takiej sytuacji: raz jest gorzej, raz jest lepiej. Mam nadzieję, że zmierzam ku wygranej :)
Jeśli chodzi o szkołę to jest tak, że cieszę się z poznania nowych ludzi. Miałam dość fałszywych osób, które wcześniej mnie otaczały. Oni już sami gubili się w swoich kłamstwach. Robili wszystko żeby tylko ich lubić, przez co ja będąc sobą, straciłam pewność siebie. Zamknęłam się w sobie. Dopiero nowe znajomości pozwoliły mi na nowo budować samą siebie. Teraz wiem, że nikogo nie udaję. Czasem tylko domaluję sobie piękny uśmiech na twarzy. Więc jednym słowem cieszę się ze zmiany szkoły. :D

Miłość i inne nieszczęścia ^^ Jestem osobą, która łatwo się przywiązuje. Zdecydowanie za szybko zaczynam ufać ludziom, przez co często nie wychodzi mi to na dobre. Od pewnego czasu tłumaczę sobie, że ludziom nie można ufać. Nikt w tym pieprzonym świecie nie jest wart tego w stu procentach! Przykład? W zeszłym roku był taki chłopak, nazwijmy go Nick. Miał opinię podrywacza i bajkopisarza, ale oczywiście ja wielkoduszna Carly musiałam dać mu szansę, czego później pożałowałam. Mówił mi, że nigdy nie miał takiej przyjaciółki jak ja, a za plecami szydził. Nie twierdzę, że byłam w nim zakochana czy coś. Nie! On po prostu mnie omamił. Nienawidzę Cię Człowieku!!
Jeśli chodzi o chłopców z którymi teraz się zadaję to jest naprawdę fantastycznie. Z prawie każdym mam świetne relacje, wiadomo że nie wszyscy przypadają mi do gustu ^^
Na początku podobał mi się pewien chłopak, nazwijmy go Scoot xD Nie znam go wcale, ale musicie uwierzyć na słowo - Boski *.* Po jakimś czasie mi przeszło i wpadł mi w oko, Szkolny Bóg - Eddie :D Każdy go zna i lubi. Jest bardzo sexowny, podoba mi się tylko wizualnie ;)
Ajć, chyba starczy, co? Nie zanudziłam Was? <3 Mogę jeszcze wspomnieć, że w klasie jest taka zajebista dziewczyna i świetnie się dogadujemy, będzie to Jena. :D
Przepraszam, ale jak zaczynam gadać to nie mogę skończyć ^^ Więc żegnam się z Wami ;*
Pozdrawiam Cieplutko!!